Nie ma co, czasy są naprawdę niespokojne. Każdy z nas ma mnóstwo obaw i pytań, których tak naprawdę nie mamy komu zadać. Media jednego dnia ans uspokajają, innego niepokoją, a sytuacja za naszą wschodnią granicą zdaje się być patowa. Wszystko staje się coraz mniej przewidywalne: dwa lata temu nikt nie myślał, że damy zamknąć się w domu, a miesiąc temu nikt nie wpadł na to, że będziemy bać się, że wojna może dopaść także nas.
Czy to czas na myślenie o inwestycjach?
1. Wycisz emocje
Zacznij od ograniczenia niepewnych i negatywnych informacji. Pomaganie jest pozytywne, ale już słuchanie kolejnych wiadomości z ogarniętej wojną Ukrainy, nie. Ogranicz swoje działania tylko do tego, na co masz wpływ. Nie weźmiesz broni i nie pójdziesz strzelać do wojsk rosyjskich, więc się nie nakręcaj.
Boisz się, że Rosjanie przekroczą i naszą granicę? Na to także nie masz wpływu, więc pomyśl tylko, co najbardziej cię przeraża i co jest prawdopodobnym scenariuszem: bomby spadające na warszawę czy bardzo wysoka inflacja i napływ uchodźców, którzy zmienią rynek pracy. Chłodna diagnoza naprawdę pomaga.
2. Zabezpiecz poduszkę bezpieczeństwa
W niepewnych czasach oszczędności to podstawa. Zwyczajnie, nie wiemy, jak potoczy się sytuacja, nie wiemy, czy utrzymamy pracę i damy radę prowadzić interesy. To, dlatego poduszkę musimy mieć, tylko nie ma cienia powodu, aby ją zwiększać lub zmniejszać, a chodzi tylko o to, aby ja dobrze zabezpieczyć.
Dobrze, czyli tak by byłą łatwo dostępna i stabilna. Banki to bezpieczne miejsca i nie ma co spodziewać się zagrożenia, które udaremni nam dostęp do pieniędzy. Nawet w ogarniętej wojną Ukrainie system bankowy funkcjonuje.
3. Zaufaj obligacjom
Ostatnio Ministerstwo Finansów zdecydowała się na wypuszczenie obligacji premiowanych, czyli takich, które dają dodatkową szansę na losową wygraną kilku złotych, znacząco zwiększającą zyski. Od około trzech lat nie było takich promocji, dlatego dla niektórych stało się to przyczynkiem do dyskusji nad niepewną sytuacją i możliwym brakiem wypłacalności naszego rządu. To może dla uspokojenia: rząd Ukrainy reguluje swoje zobowiązania i wypłaca pieniądze, zgodnie z umowami.
4. Nie przepłacaj
Powtórzmy to jeszcze raz, panika to zły doradca i choć zawsze warto dywersyfikować swoje inwestycje, to nie jest dobry czas na kupowanie walut. Zwyczajnie, mocno przepłacasz, nabywając w tej chwili dolary, euro czy franki. Poczekaj, aż kursy się ustabilizują i dopiero wymień cześć oszczędności na „twardą” walutę.
Ta sama zasada obowiązuje przy zakupie złota. To normalne, że gdy sytuacja jest niespokojna, inwestorzy uciekają w kruszce. Nie daj się „wkręcić”, bo słono przepłacisz.
5. Nie wypłacaj gotówki
To naprawdę najgłupsze co możesz zrobić, bo tak naprawdę, do czego przyda ci się waluta mało znaczącego kraju, w którym prezes może w każdej chwili wydać polecenie włączenia drukarkę i wyprodukowania jeszcze odrobiny papieru?
6. Nie bój się nieruchomości
Nie brakuje głosów, które mówią, że trzeba uciekać od nieruchomości, bo „w razie czego” nie zapakujemy ich do plecaka i z nimi nie uciekniemy poza granice kraju. Tylko nie zapominajmy, że jeśli to, „w razie czego” nastąpi, to cała Europa pogrąży się w wojnie i tak naprawdę w żadnym kraju nie będzie do końca bezpiecznie. Za to, rosnąca liczba uchodźców na pewno służy tym, którzy żyją z najmu. Szukaj okazji i inwestuj, jeśli tylko masz wystarczające nadwyżki.
7. Spójrz globalnie na inwestycje
Polska to nie jest wielki kraj. Co więcej, nie jest to jedyny kraj na świecie. Jeśli masz nadwyżki finansowe, nie lokuj ich wszystkich właśnie tu i nie chodzi o wojnę, a zwyczajnie o koncentrowanie się na tylko jednej gospodarce i jednej walucie. Możesz wyjść poza granice i zainwestować w akcje czy ETF u zagranicznego brokera i założyć konto u zagranicznego banku, choć w tej chwili musisz za to zapłacić. Z drugiej strony to niewielkie koszty, jeśli pozwolą ci zachować spokój.